Przygotowania do naszej akcji rozpoczęły się już miesiąc wcześniej. Trzeba było wybrać dogodny termin (zawsze w okolicy 6 grudnia) i puścić informację w świat. W tym roku tą datą był 10 grudnia, a że jesień jest nadzwyczaj łaskawa dla motocyklistów zapowiadała się świetna zabawa i frekwencja.
Jako, że to już IV edycja “Mikołajów na Motocyklach” to i coraz więcej motocyklistów tylko czekało na ogłoszenie “godziny zero”. Druk plakatów rozwieszonych we wszystkich salonach i serwisach motocyklowych trójmiasta, internet, sms-y jak i zwyczajna “poczta pantoflowa” spowodowały to, że chyba wszyscy posiadacze jednośladów wiedzieli o planowanej akcji.
Wzorem lat ubiegłych były 3 warunki do spełnienia, aby móc być pełnoprawnym uczestnikiem Parady Mikołajów. Warunek I to przyjazd motocyklem, quadem lub skuterem na Skwer Kościuszki w Gdyni 10 grudnia o godz. 9.00 Warunek II to być w kompletnym stroju mikołaja (włącznie z czapką na kasku) i III warunek to dokonanie wpłaty 20 zł, które przeznaczone było na zakup słodyczy dla najmłodszych.
W wyniku zbiórki pieniędzy, która trwała 3 tygodnie uzbieraliśmy prawie 8 tys. zł. Frekwencja przerosła najśmielsze oczekiwania! Na listę uczestników zapisanych było 308 uczestników. Prognoza pogody na niedzilę była zadowalająca, no bo temp. 8oC na początku grudnia z lekkimi opadami deszczu, to przecież dla twardzieli na motocyklach pogoda wręcz wymarzona. Od godz. 9.00 10 grudnia Skwer Kościuszki w Gdyni został prawie opanowany przez Mikołajów. Zjawiło się nas 383 !!!
Przed startem kolumny przeprowadziliśmy dokładne liczenie i to jest oficjalna liczba uczestników. Chłopcy mówią, że było nas ponad 400, bo jeszcze podczas przejazdu do Gdańska i Sopotu, dołączali do nas spóźnialscy. Jeszcze przed samym startem kolumny, zaległe wpłaty dokonało 80 motocyklistów. Byli to uczestnicy z miejscowości oddalonych od Gdyni, takich jak: Kartuzy, Kościerzyna, Słupsk, Koszalin. Ale wszystkich zaskoczył jeden twardziel-mikołaj, który na naszą akcję przyjechał, aż z Zielonej Góry. Trasa z Zielonej do Trójmiasta to piękna przejażdżka w sezonie, ale 10 grudnia to już wyczyn nie lada, zważywszy jeszcze na fakt, że kolo zrobił to na MZ250. Chwała mu za to!!!
Przejazd do Gdańska i spotkanie z setkami dzieciaków pod Neptunem na ul. Długiej, następnie zabawa w Sopocie na popularnym “Monciaku” to naprawdę chwile, które wszystkim uczestnikom pozostaną na długo w pamięci.
Kolumna Mikołajów liczyła ponad 4 km i tylko dzięki temu, że wszyscy uczestnicy potraktowali przejazd bardzo serio i z rozwagą, została przeprowadzona bardzo sprawnie i bez większych zakłóceń, a przecież poruszaliśmy się po samych głównych ulicach Trójmiasta.
W tym miejscu należą się słowa podziękowania dla Policji Drogowej i Straży Miejskiej z Gdyni, Sopotu i Gdańska, że z wyrozumiałością podeszli do naszej akcji i pomogli nam ją przeprowadzić. Efektem zbiórki pieniędzy był zakup 0,5 tony słodyczy. Dodatkowo w Gdyni, jako niespodzianka na zakończenie była wyśmienita grochówka dla wszystkich uczestników i jeszcze po podliczeniu wszystkich kosztów zostało 1500 zł, które oczywiście zasilą budżet Mikołajów 2007.
A teraz kilka moich refleksji jako organizatora całego zamieszania. Wspaniała zabawa dla wszystkich, zarówno mikołajowych motocyklistów, jak i tych którzy widzieli na trójmiejskich ulicach ta imponującą paradę. Jechaliśmy wśród klaksonów samochodowych, uśmiechniętych i machających na powitanie przechodniów. Widać, że tym razem motocykliści wzbudzali trochę inne emocje, niż zazwyczaj. I to jest ten drugi, trochę ukryty cel naszej akcji.
Chcemy pokazać, że motocykliści, to nie tylko użytkownicy dróg, którzy z przestrzeganiem prawa drogowego mają na co dzień problem, a ich fantazja jest przedmiotem licznych, negatywnych doniesień w prasie i kronikach policyjnych. Udowadniamy, że jesteśmy ludźmi, którzy chcą zrobić coś dla innych, przynosząc im radość i uśmiech.
Mam nadzieję, że od 4 lat takimi działaniami nam się to skutecznie udaje. W pierwszym roku było nas 9. W 2004 – 37, 2005 – 97 szalonych mikołajów. W tym roku padł rekord – 383 !!!
Gorąco zachęcam i innych do podjęcia się organizacji podobnych akcji u siebie. Jednocześnie gwarantuję, że podjęcie trudu organizacyjnego przyniesie nam wiele satysfakcji i radości.
Piotr GS/DiStrada